Legnica: LPGK walczy o 5 mln zł dotacji z UE

- W marcu, już po złożeniu przez nas wniosku, zmieniły się kryteria naboru i poproszono nas o uzupełnienie dokumentacji. Wtedy okazało się, że żądano od nas niemożliwego - mówi Józef Wasinkiewicz, prezes LPGK. - Chciano, byśmy mieli co najmniej pięcioletnie umowy na odbiór i transport odpadów z samorządem, choć ustawa o zamówieniach publicznych przewiduje zawieranie umów jedynie na 4 lata.

Prezesa nie dziwi, że po kolejnej ocenie wniosków na jedenaście przedsiębiorstw jedynie dwa dostały dotację, a po złożeniu odwołań ich liczba wzrosła do pięciu.
- Wniosek został odrzucony, ponieważ nie spełniał warunków formalnych, a nie z powodu widzimisię urzędników. Przedsiębiorstwo ma prawo dochodzić swoich racji w sądzie - mówi Ireneusz Ratuszniak, dyrektor Departamentu Regionalnego Programu Operacyjnego. - Ponieważ większość wnioskodawców nie spełniała kryteriów narzuconych przez ministerstwo, mamy zamiar w przyszłym roku ponownie przeprowadzić konkurs.

LPGK zaskarżyło odrzucenie wniosku i zamierza startować w kolejnym konkursie. Jeśli Wojewódzki Sąd Administracyjny przyzna rację legnickiej spółce, to marszałek województwa przekaże spółce dotację.
- Robimy wszystko, by nie podnosić ceny odbioru i składowania odpadów - wyjaśnia Józef Wasinkiewicz, prezes LPGK.

Sortownia jest konieczna, by zmniejszyć ilość śmieci na legnickim wysypisku. Już w 20011 roku planowana jest rządowa podwyżka opłat za składowane śmieci. Obecnie jest to 104 zł za tonę, w przyszłym roku opłata wzrośnie do 120 zł, a od 2015 roku gminy będą płacić aż 200 zł za każdą tonę.
W tym roku LPGK zbudowało kompostownię, która o połowę zmniejszy ilość odpadów na wysypisku. Sortownia miała posłużyć do wydzielenia z odpadów, których nie można kompostować, materiału nadającego się do recyklingu.