W 1984 r. jaworzanin został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako kontakt operacyjny. Dla SB atrakcyjna była jego dobra znajomość środowiska organizacji młodzieżowych. - Trzy lata temu dowiedziałem się, że w IPN jest moja teczka - opowiada Marek Zieliński. - Widziałem ją. To trzydzieści parę stron, z czego więcej niż połowę stanowią zwykłe śmieci. Zostałem zarejestrowany bez mojej wiedzy, bez mojej zgody, bez mojego podpisu.
W latach osiemdziesiątych był przewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej w Legnicy. Jak do innych instytucji, do ZSMP zaglądali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Zieliński twierdzi, że starał się rozmawiać z nimi tak, aby niczego ważnego nie powiedzieć i nikogo nie skrzywdzić.
- Mam czyste sumienie. Mogę spokojnie przeglądać się w lustrze - twierdzi Zieliński. Szef rady powiatu jest spokojny o sądowe rozstrzygnięcie.
Marek Zieliński jest samorządowcem z wieloletnim stażem. Od czterech kadencji pracuje jako radny. Trzy razy kandydował do Sejmu. Za każdym razem składał to samo oświadczenie: że nie współpracował.
W sprawie teczki Marek Zieliński był przesłuchiwany przez panią prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej. Mimo jego wyjaśnień, IPN zdecydował się na sąd. Pani prokurator była wczoraj nieuchwytna.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?